Na co dzień pojazdy kojarzą się przede wszystkim z samochodami, którymi jeździmy do pracy, na zakupy czy w odwiedziny. Pełnią one funkcję użytkową, niekiedy też służą do świadczenia usług w postaci taksówki. Jest jednak taka grupa pojazdów, która niewiele ma wspólnego z praktycznymi rozwiązaniami czy ekologią. Mowa o monster truckach – nietuzinkowych, niezwykłych pojazdach, obok których nie sposób przejść obojętnie.
Co to jest monster truck?
Najogólniej mówiąc, monster truck to specjalna konstrukcja samochodowa, która stanowi połączenie karoserii pick-upa lub SUVa, specjalnie stworzonego zawieszenia i kół rodem z potężnych maszyn budowlanych. Pod maską takiego samochodu znajduje się specjalnie zmodyfikowany silnik o pojemności skokowej nie mniejszej niż 8 litrów i mocy ponad 1000 koni mechanicznych. Jak przystało na amerykańskie show, pojazdy te są tematycznie malowane, a nawet ozdobione dodatkowymi elementami, jak na przykład materiałem imitującym psi ogon (Scooby-Doo), bycze rogi (El Toro Loco) czy trójrogiem pirackim (Pirate’s Curse). Całość powoduje, że samochód prezentuje się niezwykle zjawiskowo – podziw wzbudza zarówno starannie opracowana kolorowa karoseria, jak i sama “sylwetka” tych maszyn. Nic dziwnego, bowiem standardowe monster trucki mierzą od 3,5 do 4 metrów wysokości, z czego same opony liczą sobie około 1,7-1,8 metra.
Choć wielu osobom monster trucki mogą się wydawać ociężałe i powolne, to w praktyce samochody te – jak na swoje gabaryty – są niezwykle zwinne. Wprawny kierowca będzie w stanie poruszać się tym pojazdem na dwóch kołach, wykręci cały szereg “bączków” i widowiskowo zdemoluje wraki, lądując na nich po wyskoku z rampy. Nierzadko auta te wykonują “przewrotki”, czyli po gwałtownym hamowaniu przewracają się na dach i nabranym wcześniej rozpędem lądują ponownie na czterech kołach. Łatwo więc sobie wyobrazić, jak wytrzymała konstrukcja kryje się pod karoserią samochodu. Zdejmując poszycie (wykonane najczęściej ze zmodyfikowanego włókna węglowego), zobaczymy rurowe konstrukcje tworzące jednocześnie klatkę bezpieczeństwa dla kierowcy, ochronę podzespołów mechanicznych i łączenie z nadwoziem. Gdybyśmy chcieli zbudować taki pojazd samodzielnie, w domowym zaciszu, najprawdopodobniej zajęłoby nam to około 12-16 miesięcy, a budżet inwestycyjny wystarczyłby na zakup nowego auta segmentu premium.
Jak powstały monster trucki?
Historia powstania tych pojazdów jest niezwykle ciekawa, a zrodziła się – a jakże – jako odpowiedź na codzienne potrzeby. Początki monster trucków datowane są na lata 70-te, a ich pionierami byli ranczerzy, którzy potrzebowali alternatywy dla traktorów. Dotyczyło to szczególnie okolic, w których po ulewnych deszczach powstawały potężne kałuże z błotem, niemożliwe do pokonania dla standardowych samochodów. Dość szybko konstruktorzy tego typu pojazdów zdali sobie sprawę, że poza wartością czysto użytkową, “Wielkie Stopy” (bo tak początkowo nazywano monster trucki) sprawdzą się podczas eventów sportowych, takich jak mud bogging. Tak powstał m.in. Bigfoot – pojazd uznawany za pierwszy pełnoprawny monster truck o walorach stricte rozrywkowych i sportowych. Właściciel Bigfoot’a, Bob Chandler, rozpoczął prace modyfikacyjne w 1974 roku i aż do 1979 roku pracował nad udoskonaleniem poszczególnych elementów, w szczególności silnika i zawieszenia. Dokładnie w 1981 roku Chandler postanowił przejechać swoją konstrukcją po wrakach pojazdów, tym samym rozpoczynając erę monster truck show.
Wyczyn ten sprawił, że już nie ranczerzy, ale znakomici mechanicy, inżynierowie, a nawet kierowcy OFF-ROAD decydowali się na stworzenie swojego pojazdu. Najczęściej wraz z konstrukcją pojazdu tworzono tzw. lore, czyli pewną genezę, fabułę powstania pojazdu oraz uniwersum, wokół którego mieli skupiać się fani. Jedne z najbardziej charakterystycznych lore’ów dotyczą takich pojazdów, jak:
- Grave Digger – lore związany z mrokiem, cmentarzem, personifikacją śmierci jako Ponurego Żniwiarza z kosą;
- Batman – lore DC Comics ściśle powiązany z komiksowym Batmanem, pojazd wzorowany na Batmobilu;
- El Toro Loco – lore związany z corridą, czyli znanymi na całym świecie walkami z wściekłymi bykami;
- Bounty Hunter – lore związany z walką z bezprawiem, walką najemniczą, klimatem militarno-policyjnym;
- USA-1 – lore patriotyczny związany z orłem amerykańskim oraz flagą Stars N’ Stripes;
Tak intensywny rozwój rozrywki, mnogość rozmaitych lore’ów i coraz bardziej widowiskowe zawody wymusiły powstanie pewnego jednolitego systemu rywalizacji. Takie eventy miały nie tylko sprawdzać sprawność w poruszaniu się po wytyczonym torze z przeszkodami, ale również oceniać prezentowane sztuczki i ewolucje tworzone przez kierowców. Bardzo często okazywało się, że kierowcy nieco wolniejszych pojazdów nadrabiali braki w prędkości ogromnymi umiejętnościami i odważnym, ryzykownym pokazem tricków w stylu “all-or-nothing”. Postanowiono więc stworzyć ligę Monster Jam, do której dołączyć mogą teamy na zasadzie franczyzy. Choć zawody Monster Jam odbywają się w Ameryce Północnej, to co jakiś czas pokazy najbardziej znanych monster trucków odbywają się także i w Europie. Przykładem takiej imprezy może być Orlen Monster Jam 2009, w której wzięło udział 10 zespołów z USA, a konkurencje polegały na wyścigu równoległym oraz 90-sekundowym pokazie freestyle. Choć projekt okazał się marketingowym strzałem w dziesiątkę, to nigdy później w Polsce nie odbył się podobny event.
Jazda monster truckiem – czy to jest niebezpieczne?
Wystarczy obejrzeć jeden z przejazdów by zdać sobie sprawę, jak spektakularne, ale i zarazem niebezpieczne może być uczestnictwo w takich zawodach. Niewprawieni kierowcy bardzo szybko mogą zaliczyć wywrotkę czy nieumiejętnie wylądować po wykonaniu podniebnej ewolucji. Na szczęście, każdy z pojazdów musi spełniać szereg rygorystycznych norm, nim zostanie w ogóle wypuszczony z garażu, a co dopiero odbędzie się nim pierwsza jazda. Absolutną podstawą jest tu orurowanie – podobne rozwiązanie stosuje się m.in. w samochodach startujących w rajdach WRC czy WTCR. Dzięki niezwykle trwałej i nośnej konstrukcji z rur nawet poważne wywrotki nie spowodują tragedii, zakleszczając lub miażdżąc kierowcę w środku. Równie istotne są także środki ochrony indywidualnej, czyli kombinezon i hełm chroniący przed szeregiem urazów i czynników niebezpiecznych. Wiele także zależy od samego toru – jeśli jest on umiejętnie skonstruowany i odpowiednio zabezpieczony, to zarówno kierowcy, jak i widzowie mogą cieszyć się rozrywką bez obaw o własne zdrowie.
Choć w Polsce nie istnieje profesjonalna liga monster trucków, a i na co dzień nie uświadczymy tego typu pojazdów na drodze, to możliwe jest przejechanie się czterometrowym potworem. Jazda monster truckiem pozbawiona jest tu elementów ryzyka, które mogłyby skończyć się poważnymi urazami u kierowców. Mimo tego, w dalszym ciągu zasiadamy za kierownicą potężnego pojazdu o ogromnej mocy, który bez problemu ominie nawet strome wzniesienia i stratuje wraki samochodów. Na miejscu pasażera zasiada wykwalifikowany instruktor, który na bieżąco pomaga pokonać przeszkody i udziela cennych wskazówek. Istnieją także przejażdżki w formule co-drive, w której za kierownicą zasiada instruktor, a my doświadczamy emocji z fotelu pasażera. Druga z opcji pozwala na udział w atrakcji zarówno osobom bez prawa jazdy, jak i młodszym fanom czterech kółek w skali XXL.
Monster truck – przejażdżka na wyciągnięcie ręki
Choć samo zbudowanie konstrukcji czy zakup takiej maszyny należy do nie lada wyczynów, to przejazd monster truckiem jest już o wiele bardziej dostępny. Mało tego – taką rozrywkę można zafundować nie tylko sobie, ale także naszym znajomym w formie upominku. Taki prezent marzeń z pewnością na długo zostanie w pamięci obdarowanego – w końcu niecodziennie można poprowadzić blisko czterometrowego olbrzyma. Koszt takiej atrakcji nie należy do wygórowanych, a sam przejazd będzie doskonałym upominkiem na urodziny, święta czy inne imprezy okolicznościowe. Podarować go można każdemu fanowi motoryzacji oraz miłośnikowi adrenaliny – być może nigdy wcześniej nie słyszeli o czymś takim jak monster truck, co będzie stanowiło dla nich dodatkową niespodziankę. Nie trzeba obawiać się o bezpieczeństwo uczestnika atrakcji – cały tor przygotowany jest przez profesjonalistów, a w kabinie kierowcy razem z obdarowanym znajdzie się instruktor. To sprawia, że ryzyko zaistnienia nieprzewidzianych, niebezpiecznych sytuacji jest praktycznie zerowe.
Zakup takiego vouchera jest niezwykle prosty, a całość można zorganizować w niespełna 3 minuty przez Internet. Konieczne będzie wskazanie lokalizacji, w której odbędzie się atrakcja (na ten moment są to: Warszawa, Poznań oraz Katowice). Następnie wybieramy rolę, która zostanie przypisana obdarowanemu: pasażer lub kierowca. Na koniec określamy czas trwania przejażdżki; docelowo są to warianty 10-, 15- lub 30-minutowe. Opcjonalnie można skorzystać z opcji dwuosobowej, wówczas czas spędzony za kierownicą dzielony jest według własnego uznania obdarowanych. Voucher może zostać wręczony zarówno osobie z ważnym prawem jazdy, jak i miłośnikom motoryzacji bez uprawnień – Ci będą mogli skorzystać z jazdy monster truckiem na miejscu pasażera. Bez względu na to, na którym fotelu zasiądziemy podczas realizacji, konieczne jest zachowanie całkowitej trzeźwości. Osoby będące pod wpływem alkoholu lub środków odurzających nie zostaną wpuszczone na miejsce realizacji atrakcji.